Lubię jesień. Nie należę do osób, które płaczą za odchodzącym latem, które smuci myśl o opadających liściach, deszczu, długich wieczorach i ciepłych ubraniach. Przez lata wypracowałam sobie sposoby na poprawianie nastroju jesienią, więc gdy się zbliża - myślę o tym, co z moich przyjemnostek zrobić jako pierwsze. Wśród moich tricków są smakowe rozgrzewające kawy z sieciówek, wieczory spędzone w towarzystwie długich i opasłych tomisk książek oraz pachnących świeczek, eksperymenty w kuchni, spacery po lesie, moje piękne kalosze, no i zakupy z jesiennych kolekcji.
W tym roku jednak zakupy zostały ograniczone do minimum. A to z powodu ograniczonego budżetu. Skąd ograniczenie? Zawitało w nasze progi wraz z pojawieniem się w domu szczeniaka i jego wyprawki.