poniedziałek, 26 stycznia 2015

Nordic na L4

Choć ciężko mi wstać z łóżka gdy za oknem jest jeszcze ciemno, ostatnie poranki były bardzo urocze - Nordinho, który śpi w naszej sypialni i ma swoje legowisko po mojej stronie łóżka siada, patrzy, czy jeszcze śpię (o czym wiem bo ja z kolei nasłuchuję, czy on już wstał), po czym opiera się łapami o bok łóżka i budzi mnie lizaczkami.

Wtedy wiem, ze pora wstać i zabrać go na dół. Muszę nadmienić, że jest przy tym bardzo subtelny i wykazuje się dużym wyczuciem... czasu, bo w weekend jego pobudka następuje później niż w tygodniu, mogę się więc wyspać...

Wczorajsza i dzisiejsza pobudka nastąpiły jeszcze później niż zwykle - od soboty Nordic jest bowiem na chorobowym.

piątek, 23 stycznia 2015

W czasie deszczu pieski się... nudzą? GDZIE TAM!

W drodze powrotnej z pracy do domu złapał mnie deszcz. Rozmawiałam przez telefon, więc wielkie lodowate krople wpadały mi do rękawa kurtki, powodując dreszcze idące w dół kręgosłupa.

Po drodze z przystanku do domu zastanawiałam się, jak Nordinho będzie zapatrywał się na spacer w taką pogodę. Wczoraj dał wyraz swej nonszalancji wobec panujących warunków atmosferycznych wbiegając do kanałku burzowego jakby był środek lata, i zanurzając się po łokcie w wodzie o iście styczniowej temparaturze. Wszystko po to, by przywitać się z 4-miesięczną suczką bernenką, słodką i równie zainteresowaną nawiązaniem nowej znajomości.

środa, 21 stycznia 2015

Weekendowo: Ciszyca


 W tygodniu nie mamy czasu, by zabierać Nordika na dalsze spacery - kręcimy się w obrębie bliższej
i dalszej okolicy Miasteczka W.

W weekendy natomiast staramy się robić coś bardziej atrakcyjnego - zarówno dla Nordika, jak i nas samych. Gdy więc podczas mikołajkowej kolacji znajomi mieszkający w Konstancinie-Jeziornie opowiedzieli nam o fajnej plaży, na którą jeżdżą ze swoim psem, następnego dnia nie myśleliśmy długo, dokąd zabrać Nordika na niedzielny spacer.  Postanowiliśmy wybrać się do Ciszycy.

GDZIE?
Ciszyca jest wsią znajdującą się niedaleko (12,5km z Wilanowa) Warszawy - w powiecie piaseczyńskim, niedaleko Konstancina.

JAK DOJECHAĆ?
Dojechać można tu drogą wojewódzką nr 721. Z Wilanowa jedzie się przez Konstancin (mijając Starą Papiernię), stawy hodowlane, pola, aż w pewnym momencie człowiek (i jego pies) dostrzega to:

Ten imponujący znak w soczystym kolorze (Nordic to wie, jak się ubierać!)oznacza, że jest to Obszar Specjalnej Ochrony Ptaków. Obszar Ochrony  obejmuje długi na ponad 250 km odcinek doliny Wisły pomiędzy Dęblinem a Płockiem. Dolina Środkowej Wisły jest jedną z najważniejszych w kraju ostoi lęgowych ptaków wodno-błotnych związanych z siedliskami szerokiej doliny rzecznej, która zachowała naturalny charakter, w tym przede wszystkim rybitw, mew i ptaków siewkowych. Dolina Środkowej Wisły jest także ważnym ogólnokrajowym szlakiem migracji ptaków oraz jednym z najważniejszych w Polsce śródlądowych miejsc zimowania ptaków wodno-błotnych (cyt. za: natura2000.gdos.gov.pl) 

 W tym miejscu należy wysiąść z samochodu i kierować się naprzód - prosto w krzaki ;)
Po chwili spaceru (zależnie od tego, jaka jest pogoda - fragmenty nabrzeżnych łąk będą bardziej lub mniej suche, a przez to - dostępne) można dotrzeć na plażę.

Moim zdaniem przepiękną w zimowej odsłonie.



Kiedy już znajdzie się suchy fragment, można rozpocząć szaleństwo w piachu:

Nordic goni kijek. Na razie tylko tyle - czasem go bierze do pyszczka, ale nie jest to regułą, przynoszenie natomiast jest na razie poza dyskusją.










A także podziwianie pięknych widoków:





Nordic lubi podziwiać z bliska - trzeba go odwodzić od pomysłu zejścia niżej...


Lubi tez badać świat polisensorycznie:










 CO ZABRAĆ ZE SOBĄ?
Obowiązkowo - psa ;), ale oprócz niego również:

  • szarpak
  • poidełko - o czym zapomnieliśmy, a co było błędem - zwłaszcza wobec bliskiego kontaktu psiaka z piachem,
  • smaczki (zabieram je póki co na każdy dłuższy spacer, bo na każdym staram się coś z nim ćwiczyć)
  • szmatkę do wytarcia łap przed wpuszczeniem go do auta - koniecznie! Używamy maty, więc pół biedy że obicia foteli zostały oszczędzone, jednak trzepanie maty było absolutną koniecznością...

wtorek, 20 stycznia 2015

O powrotach - zmiany!

20 listopada. Nawet nie wiem jak to skomentować. Od mojego ostatniego wpisu minęły 2 miesiące. 2 MIESIĄCE!

To już nie tylko, że wstyd, że szkoda, że dlaczego. To już skandal!

Początkowo przydarzyła mi się awaria laptopa (wiekowy 3-latek po dwóch bajpasach), a potem egzamin w ramach szkolenia, w którym uczestniczę. A jak egzamin, to przygotowania, czytanie, nauka, stres.
W tym czasie opiekę nad psiakiem przejął mój mąż, a ja chodziłam w poczuciu winy i uczyłam się.

Miesiąc temu zakończył się okres nauki, ale wtedy z kolei wstrzymały mnie różne zajścia rodzinne.

Wczoraj pewna osoba zadała mi pytanie o bloga oraz skomplementowała jego zawartość, czym zawstydziła mnie na kilku polach: zarówno tym czego dotyczył komplement, jak i tym, że tak to zaniedbałam.

No to wracamy.

Co wydarzyło się przez te 2 miesiące? A CO SIĘ NIE WYDARZYŁO!