Ponieważ Nordic mógł wychodzić z domu dopiero po tym, jak zaczęła się październikowa edycja przedszkola, ale dość długo przed tym, jak miała się zacząć listopadowa, ustaliłyśmy, że dołączy do grupy, która już ruszyła.
Trochę szkoda, bo wpadliśmy na głęboką wodę - u nas kłopot z kontaktem z Nordikiem na spacerze, a tam pełną gębą ćwiczenia na współpracę psa z właścicielem, na koncentrację psa na panu.
Dodatkowo, ku naszemu zdziwieniu, Nordic okazał się najmłodszym uczestnikiem. Nie dość, że byliśmy nie w temacie, a Nordic poznawał świat dopiero od kilku dni, to jeszcze okazał się najbardziej "dziecinny". A żeby dodatkowo utrudnić sprawę - zwyczajowe smaczki były mu kompletnie obojętne. Więc mieliśmy poważny kłopot, jak go zmotywować do wykonywania poleceń.
Dostaliśmy wskazówki nad czym pracować do kolejnych zajęć w domu. Szło jak po grudzie. W akcie absolutnej desperacji po spacerze, kiedy to Nordic ciągnął, nie słuchał poleceń, nie reagował na imię, a gdy robił coś dobrze, nie było jak tego nagrodzić - postanowiłam napisać do Sylwii wiadomość na FB. Był dzień wolny (a nawet święto narodowe), i zrobiłam to głównie po to, by sobie ulżyć, nie liczyłam, że mi odpowie w swój wolny od pracy dzień.
Odpowiedź przyszła prawie od razu. Wyjaśniłam swoje wątpliwości (a raczej - wylałam żale), a Sylwia zaproponowała, bym do niej zadzwoniła. Od razu. Nie, że jutro, pojutrze, na kolejnych zajęciach.
Przeanalizowałyśmy wspólnie sytuację, potencjalne mechanizmy głodówki pieska (uczulenie? skojarzenie, że karma - ból brzucha/ swędzenie? znudzenie? nielubiany smak?), a na koniec dostałam konkretne propozycje postępowania z moim "anorektykiem". Przytaczam je poniżej.
- MOKRA PRZYNĘTA
czyli: łączenie suchej karmy z mokrym daniem dobrej jakości, lub jakimś smakołykiem, które oblepi ziarenka suchej, i w ten sposób "przemyci" niechciany posiłek. - ZNIKAJĄCA MISKA
czyli: 30 minut jedzenie w misce, potem miska znika aż do kolejnego posiłku. - TŁUSTE OSZUSTWO
czyli: polewka z oleju z winogron, lnianego lub łososiowego - LUDZKI MOTYWATOR
czyli: kawałki mięsa gotowanego lub suszonego zamiast gotowych smaczków podczas treningu.
Część z tych patentów próbowaliśmy stosować - np. ten z olejem, czy z mieszaniem karmy z lepszymi smakami, jednak okazało się, że nie do końca tak, oraz że być może w kumulacji jest siła.
Zamówiłam mu wilgotną karmę poleconą przez Sylwię w różnych wariantach (o smaku kaczki, kurczaka, ryby), kupiłam psi olej oraz potencjalnie atrakcyjne smaki.
Po kilkudniowej kuracji napiszę, czy pomogło i jak się spisuje.
Zamówiłam mu wilgotną karmę poleconą przez Sylwię w różnych wariantach (o smaku kaczki, kurczaka, ryby), kupiłam psi olej oraz potencjalnie atrakcyjne smaki.
Po kilkudniowej kuracji napiszę, czy pomogło i jak się spisuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz