Podczas codziennych spotkań z osiedlowymi psiakami (jak do tej pory spotykam głównie goldeny (sztuk trzy), trochę yorków, labradory, jednego krewniaka husky, jednego bulteriera, jednego buldoga francuskiego i pojedyncze kundelki; mąż labradora).
Nordic jest zainteresowany wszystkimi bez wyjątku. One nim też. Właściciele większych ras pozwalają na wspólne zabawy, które dla Nordica zwykle kończą się na grzbiecie, z wywalonym do góry brzuchem. Czasem popiskiwaniem. Właściciele mniejszych zwykle nie dopuszczają do kontaktu (w bardziej lub mniej sympatyczny sposób - moją osobistą królową kontaktów jest właścicielka yorka, ale to temat na oddzielny post). Jest to z jednej strony zrozumiałe, ale z drugiej, Nordinho jest niepocieszony i trudno mu to zrozumieć. No i nie ma szans na inny rodzaj doświadczeń - tj. takich, w których nie wyląduje z brzuchem do góry...
Zabawy z psiakami o dużych gabarytach to cały duży temat. Po pierwsze, Nordiś czuje do nich respekt - obniża się na przednich łapach, merda ogonkiem i zaprasza do zabawy. Nigdy nie próbuje ich zdominować. Gdy dużych psów jest więcej niż jeden, i bawią się ze sobą, Nordiś pcha się na trzeciego, i koniecznie próbuje naśladować to, co starsze chłopaki (spotykamy głównie płeć męską) wyrabiają. Co wygląda przekomicznie. Nasz maluch sprawia czasem wrażenie, jakby nie do końca rozumiał, co się dzieje, ale wyraźnie nie ma z tym problemu.
W Przedszkolu, do którego uczęszcza od soboty, nadarzyła się okazja, by nawiązał kontakty z psiakami nie tylko w podobnym wieku, ale również o podobnych gabarytach, a także mniejszymi. To natomiast stworzyło okazję do zobaczenia zupełnie nowych zachowań w jego wydaniu.
- Nordic jest cierpliwy i prawdziwy z niego dżentelmen, ale tylko do pewnego momentu.
- Nordic od czasu do czasu potrzebuje zaczepić kogoś mniejszego od siebie, by przejąć kontrolę nad sytuacją
(trochę nam wstyd że tak robi, więc zdjęcia nie będzie)
- Nordic za nic ma dyscyplinę, i podczas zajęć "zagaduje" skupionych kolegów i koleżanki, by zaprosić ich do zabawy
Jest najmłodszym słuchaczem (co nas bardzo zdziwiło, biorąc pod uwagę lekturę "Okiem psa"), dołączył do grupy później, a także ma najkrótszy staż w wychodzeniu na dwór. Wszystko jest więc dla niego nowe, i bardzo nęcące. Przy czym najbardziej nęcą go przewalanki z innymi szczeniakami. Jego nieprzyzwoity urok sprawia, że zdobycie towarzysza "zbrodni" to kaszka z mleczkiem.
Jedyny plus, to że nauczycielka psioprzedszkolna nie zaprasza opiekunów na dywanik, ani że inni "rodzice" nie interweniują w sprawie swoich "dzieci"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz