Wikipedia podaje: kleszcze są kosmopolityczne. Kleszcze żyją w różnych strefach klimatycznych i ekologicznych, choć najchętniej w tropikach i subtropikach. Prawdziwi z nich globtrotterzy!
Posiadają szczękoczułki (to, co lubię najbardziej - poranna gimnastyka dla języka!), zasadniczo żaden z gatunków nie jest pasożytem człowieka (czyż to nie zaskakujące odkrycie?). Większość kleszczy żyje na polach (w wysokich trawach) lub w lasach.
Gorliwie szukałam jeszcze jakiejś informacji, która potwierdziłaby powszechną opinię, że nie sprzyjają im niskie temperatury (nie wiem wprawdzie po co mi ona - wszak niskie temperatury ostatnio w Polsce nie występują; mimo to wydaje mi się że znalezienie jej zadziałałoby na mnie krzepiąco... )
Niestety, dorosłe kleszczoosobniki niskim temperaturom mówią stanowcze "figa z makiem", i trwają dalej, i czyhają na żywiciela. Internety podają,że infestacja (piękne, i jak mądrze brzmiące! słowo) kleszczorów najczęściej przypada na marco-czerwiec oraz sierpnio-październik, ekhem...
Po co ten wstęp? Ano oswajam to, co nieuniknione gdy ma się psa, który nie zna w życiu większej przyjemności ponad kilkugodzinną wyprawę na łono trawiastej natury, nawet takiej zakleszczonej, i z natury swojej kocha polowania, choćby tylko na tych okrągłych jadowitych krwiopijców... W niedzielę byliśmy więc na pobliskim polu z Nordikiem i Hunterem.
Bilans kleszcze - ludziopsy: 8:0. Nordic przyniósł trzy, mój mąż i ja trzy kolejne, a ekipa hunterowa - skromne 2. Podobne obrzydzenie czułam chyba tylko wtedy, gdy dwa lata temu jadąc pociągiem z Krakowa zostałam pogryziona przez pluskwy...
Z racji tego, że - wbrew powszechnej kiedyś opinii - kleszczenie spadają z drzew, a wdrapują się na żywiciela z ziemi - np. porośniętej trawą - nasze niedzielne znaleziska zwiastują więc jedno: regularną profilaktykę w postaci specjalnych preparatów (Nordic posmarowany został roztworem Fypryst), oraz regularne przeglądy już od teraz.
Pytanie więc -
GDZIE SZUKAĆ KLESZCZA U PSA???
![]() |
grafika ze strony |
Kleszcze głównie przyczepiają się tam, gdzie skóra psa jest delikatna - okolica twarzowa, uszy, pachy, przestrzeń międzypalcowa i okolica okołoodbytowa, ale także na łapach, na brzuszku i klatce piersiowej, oraz na ogonie.
Kleszcz, który jeszcze nic nie wypił może wyglądać różnie, mieć różne rozmiary, ale najczęściej wygląda mniej więcej tak:
![]() |
zdjęcie za stroną |
Z kolei taki, który już się poczęstował zmienia kolor i kształt, i według mnie zaczyna przypominać mikroziarenko bobu. Jest niezbyt urodziwy, więc posłużę się infografiką, bo może ktoś akurat coś je:
![]() |
grafika ze strony |
Są też formy pośrednie między ziarenkiem bobu a tą małą czarnuszką ze zdjęcia wyżej (wiadomo, natura nie lubi skrajności).
JEŚLI KLESZCZ SIĘ WBIŁ, WKRACZAMY DO DZIAŁANIA:
Jak byłam mała, to w uzusie było traktowanie kleszcza masłem, i sama miałam kilka kleszczy tak usuwanych. Rozwiązanie to wyszło z użycia gdy stało się jasne, że "kleszcza nie wolno (...) polewać olejem, alkoholem, jodyną, wodą
utlenioną czy innymi środkami dezynfekującymi , bowiem poddany tym zabiegom kleszcz dojdzie do wniosku (o! kleszcz jest bytem myślącym! - przyp. Duti), że zbyt
słabo znieczulił ranę, więc będzie wpuszczał do niej coraz więcej
śliny, a wraz z nią zarazki, których jest nosicielem." Szczęśliwie, nic mi nie jest...
Nie wolno go też: "(...) wyciągać palcami, przyciskać, zgniatać, wykręcać, ani przypalać go lub razić prądem [sic!] (...)"
CO WIĘC WOLNO??? :
1. Zgromadź sprzęt:
Potrzebne będą pęseta, słoik z alkoholem (spuszczenie w kiblu nie zabija kleszcza!, robi to dopiero alkohol, i to też nie od razu), środek do dezynfekcji miejsca po ugryzieniu (na później) - octenisept, tribiotic,ew. gumowerękawiczki, oraz gryzak dla psa.
2. Wycisz się
Serio. Nordic czuje, gdy jesteśmy napięci lub stresujemy się gdy mamy coś przy nim zrobić (jak ludzkie szczenię), i wtedy w 99% przypadków staje okoniem, i jeszcze trudniej coś przy nim zrobić. Tylko spokój nas wtedy ratuje.
3. Zadbaj o to, by pies był możliwie spokojny i zrelaksowany.
Tu wkracza gryzak. Podobno czasem psy bywają poirytowane czując opitego ich krwią kleszcza - szczególnie takie potrzebują wyciszenia.
4. Załóż rękawiczki, weź pęsetę i przystąp do działania
Rękawiczki nie są niezbędne, ale mogą ochronić nas przed kleszczorem jeśli ten przenosi jakąś zarazę.
![]() |
zdjęcie za stroną |
Nie chwytaj pęsetą tułowia kleszcza - podłóż ją pod jego tułów tak, żeby szczęki pęsety objęły jedynie główkę kleszcza. W przeciwnym wypadku główka może się oderwać od tułowia, i pozostać w ciele psa, co może doprowadzić do zarażenia go.
Podobno w aptekach dostępne są karty do usuwania kleszczy. Są one wielkości kart
kredytowych, można je zawsze mieć przy sobie, np. w woreczku na smaczki. Na dwóch rogach mają
one specjalne wcięcia umożliwiające usunięcie kleszczy każdej wielkości. Karta do
usuwania kleszczy jest o wiele wygodniejsza do stosowania, dzięki czemu
bardzo rzadko zdarza się oderwanie główki kleszcza i pozostawienie jej w
skórze.
5. Miejsce po ugryzieniu zdezynfekuj.
Jak pisałam, lubię octenisept i tribiotic.
6. Obserwuj - miejsce po ugryzieniu, oraz zachowanie psa.
Zaczerwienienie, a także utrata apetytu, osowiałość, biegunka czy wymioty mogą być oznaką choroby!
7. Miej nadzieję, że kleszcz się nie wbije dzięki zastosowaniu środków zapobiegawczych (pilnuj dat ważności!), ale regularnie przeglądaj psa na okoliczność kleszczorów.
8. Przeglądaj też własne ubranie po spacerze - możesz na nim przynieść kleszcze do domu.
Kleszcz psi jest jedynym występującym w Europie gatunkiem, który nie może przeżyć w środowisku zewnętrznym. Jego cykl życiowy zamyka się tylko w miejscach zapewniających odpowiednią temperaturę (pomieszczenia w hodowlach, domy mieszkalne). Jeśli więc nam się przydarzy, i go nie znajdziemy, możemy niechcący wesprzeć jego żywot.
Jeszcze jedno: według jednej ze stron, żeby najeść się do syta, kleszcz musi ssać krew ofiary przez kilka dni. A co się stanie, gdy żywiciel zrzuci kleszcza przed zakończeniem uczty? Z jednej strony – niedożywiony nie będzie w stanie przepoczwarzyć się w kolejne stadium, z drugiej strony – obciążony krwią wyssaną dotychczas będzie nieruchawy, a więc niezdolny do zaatakowania kolejnej ofiary. Innymi słowy: kleszcz ma tylko jedną w życiu szansę wybrania odpowiedniego żywiciela. Jeśli źle trafi, niechybnie ginie. Dlatego imperatyw przetrwania gatunku każe kleszczom wybierać ofiary właśnie odpowiednie, a więc osłabione, niedbające o higienę, w tym o usuwanie ze skóry pasożytów. Formą profilaktyki może więc być dbanie o zdrowie psa, i własne!
(zdjęcia psiaków - autorstwa Julka od Huntera, infografiki oraz pozostałe zdjęcia - według informacji poniżej zdjęcia).
Ostrożna byłabym co do tego Tribioticu.
OdpowiedzUsuńNic on tu nie pomoże. To jest maść z antybiotykiem, którą stosuje się w konkretnych przypadkach - czyli zakażeniach. Stosowanie go "ot tak", profilaktycznie, szczególnie często (a co jak pies w sezonie przynosi kleszcze co drugi dzień?) spowoduje nie dość, ze wytworzenie opornych szczepów bakterii, to jeszcze może powodować nadkażenia drożdżakowe. Do tego wszystkiego nie ma żadnego sensownego powodu, który miałby usprawiedliwić jej stosowanie (na pewno nie zapobiegnie zachorowaniu na którąkolwiek z chorób odkleszczowych, jeśli kleszcz jest zakażony).
Ja po kleszczach również nie odkażam - bo i po co? Ale to akurat (szczególnie w postaci octeniseptu) nie zaszkodzi.
Pozostawienie głowy kleszcza w skórze to też tak naprawdę nie jest nic strasznego. Kiedyś się uważało, że zwiększa to prawdopodobieństwo zachorowania, teraz już wiadomo, że jak człowiek/zwierzę miało zostać zarażone, to zostało. Może wystąpić za to miejscowy odczyn zapalny jak na każde ciało obce, ale na pewno nie ma co się bawić w choćby wyciskanie czy dłubanie igłą w celu usunięcia pozostałości (często widzę ten pomysł u pacjentów).
A do usuwania kleszczy najfajniejsze są tzw kleszczołapki. Super rzecz, bardzo wygodne :-)
Dzięki za informację o kleszczołapkach, z tego co widzę są skonstruowane jak wspomniana w tekście karta, a wyglądają jak to narzędzie do usuwania krzywych gwoździ :)
UsuńJakiś miesiąc temu zakupiłam właśnie te kleszczołapki, profilaktycznie. Pierwszy raz okazały się przydatne dopiero wczoraj pomimo tego, że codziennie chodzimy na spacery do lasu, na łąki itd.
OdpowiedzUsuńMusiał się skubaniec wbić przed wczoraj po spacerze. I na dodatek przeglądałam całego psa i nic nie zauważyłam. :(
W zeszłym roku zmagałam się z okropną plagą kleszczy i nic nie działało na Bala. W tym roku postawiłam na Bravecto + obroże odstraszające i jak dotąd wygrywamy (suplementuję tez psiakom czystek). Sama, mimo, że jestem dzieckiem buszu kleszcza nigdy nie miałam - co cieszy mnie ogromnie :)
OdpowiedzUsuń